W ciepłych miesiącach narzekamy na różne małe stworzenia: muchy, mrówki, osy, komary, pająki, kleszcze i wiele innych. Są nieodłącznym elementem letnich wypraw, pikników na łonie natury, plażowania nad brzegiem jeziora, kempingów, spacerów w lesie w poszukiwaniu jagód lub grzybów, zabaw z dziećmi na świeżym powietrzu czy pielęgnowania ogródka. Wiadomo, że latem nie unikniemy bliskiego spotkania z irytującymi żyjątkami, ale warto się przed nimi chronić, ponieważ niektóre z nich mogą przenosić różne choroby. Podpowiemy, jak zabezpieczyć się przed kleszczami i co zrobić, jeśli mimo wszystko po powrocie do domu znajdziemy jednego z nich na naszym ciele.
Wbrew obiegowej opinii kleszcze można spotkać nie tylko w lesie. Znajdziemy je też w wielu innych miejscach, na przykład w parku, na działce czy na łące. Na szczęście stosunkowo niewielki procent tych stworzeń zaraża boreliozą i kleszczowym zapaleniem mózgu. Korzystajmy więc śmiało z piękna otaczającej nas przyrody. Wystarczy przestrzegać kilku podstawowych zasad.
W Polsce kleszcze są najbardziej aktywne w maju i czerwcu. To właśnie wtedy w mediach zwykle pojawiają się informacje o zagrożeniach związanych z kleszczami. Dobrze, że regularnie porusza się ten temat w przestrzeni publicznej, bo wiedza o sposobach ochrony przed tymi małymi pasożytami wciąż jest niewielka. A przecież jeśli uda nam się uniknąć ukłucia kleszcza, to jednocześnie unikniemy również tzw. chorób odkleszczowych, wśród których najczęściej wymienia się boreliozę i kleszczowe zapalenie mózgu (KZM).W kontekście zabezpieczenia się przed tymi chorobami część osób rozważa szczepienie. Niestety, póki co prace nad szczepionką przeciwko boreliozie wciąż trwają. Dobra wiadomość jest jednak taka, że szybkie i prawidłowe usunięcie kleszcza znacznie ogranicza możliwość zarażenia się tą chorobą, a nawet jeśli tak się stanie, to istnieją antybiotyki, którymi możemy ją leczyć. Przepisze nam je lekarz po wykonaniu odpowiednich badań.Rozwiązaniem ułatwiającym podjęcie decyzji o zastosowaniu leczenia jest także zbadanie, czy kleszcz, który nas ukąsił, był nosicielem boreliozy. W tym celu wyjętego pasożyta umieszczamy na lekko zwilżonym płatku kosmetycznym, następnie pakujemy w szczelny foliowy woreczek, kopertę i wysyłamy lub zanosimy do laboratorium. Koszt takiego badania to około 150-200 zł. Rozwiązanie to pozwoli zyskać nam na czasie – diagnostyka kleszcza trwa znacznie krócej niż testy wykonywane w przypadku osoby, która podejrzewa, że mogła zostać zarażona boreliozą. W rezultacie antybiotyki można podać szybciej, jeśli te przypuszczenia się potwierdzą.Odwrotna sytuacja występuje w przypadku kleszczowego zapalenia mózgu. Dotychczas nie znaleziono lekarstwa na tę poważną chorobę. Leczenie jest jedynie objawowe i może trwać kilka tygodni albo nawet kilka miesięcy. Istnieje jednak szczepionka na KZM. Podaje się ją domięśniowo w trzech dawkach (skuteczność po dwóch dawkach wynosi 88-96%, a po trzech 96-100%). Pierwszą z nich najlepiej przyjąć wczesną zimą, jednak można to zrobić w dowolnym terminie. Aby mieć pewność, że wciąż mamy odpowiednie przeciwciała, co 3 lata należy wykonywać szczepienie przypominające. Koszt jednej dawki to około 100 zł.
Co zrobić, jeśli znajdziemy na sobie lub naszym dziecku wkłutego kleszcza? Najważniejsze to nie panikować. Przygotuj środki do dezynfekcji oraz pęsetę. Zamiast niej możesz w aptece kupić strzykawkę z grubym wejściem albo jeden ze specjalnych przyrządów: lasso do wyjmowania kleszczy, miniaturowe pompki ssące lub kleszczołapki. Za pomocą wybranego przyrządu uchwyć kleszcza jak najbliżej skóry i pociągnij ku górze zdecydowanym ruchem. Po zabiegu umyj ręce mydłem i zdezynfekuj rankę. Następnie obserwuj to miejsce na skórze. Jeśli wystąpi jakakolwiek zmiana, jak najszybciej skonsultuj się z lekarzem.Pamiętaj!