Informacja o wycieku danych z bazy PESEL przez kilka dni była numerem jeden w mediach. Wielu Polaków obawiało się, że gdy przestępca wejdzie w posiadanie ich danych, będzie mógł z łatwością wziąć pożyczkę na ich nazwisko. Czy faktycznie istnieje takie zagrożenie? Jak naprawdę wyglądała sprawa rzekomego wycieku z bazy PESEL?
Warto zacząć od tego, że do żadnego wycieku z bazy PESEL nie doszło, a bezpieczeństwo danych nie było zagrożone. Wbrew pozorom włamanie do tego systemu wcale nie jest proste. W rejestrze PESEL przechowywane są najważniejsze i najpilniej strzeżone dane osobowe, takie jak imię, nazwisko, data i miejsce urodzenia, numer dowodu, adres czy wreszcie numer PESEL. Do tych danych mają dostęp tylko wybrane podmioty, między innymi sądy, prokuratura, policja i komornicy sądowi. W ostatnim czasie wzrosła liczba kierowanych do bazy PESEL zapytań, w dodatku były one składane w godzinach nocnych. To zwróciło uwagę specjalistów. Jednak żaden wyciek nie miał miejsca. Okazało się, że powodem całego zamieszania były duże kancelarie komornicze, pobierające informacje na temat dłużników. Tym razem alarm okazał się fałszywy. Czy jednak dane osobowe w bazie PESEL są bezpieczne? Czy może dojść do ich przejęcia wskutek działania hakera? Okazuje się, że prawdopodobieństwo popełnienia takiego przestępstwa jest znikome. Komputery z bazą PESEL nie są podłączone do Internetu. Pracują na łączach dedykowanych. Komputer, za pomocą którego uprawniony podmiot pobiera dane, również nie ma prawa być połączony z siecią. Zatem nawet najlepiej wyszkolona grupa hakerów nie ma możliwości dostania się do bazy. Załóżmy jednak, że chcesz prześledzić, czy w ostatnim czasie nikt nie pobierał informacji na twój temat. Jak najbardziej masz prawo to zrobić. Dwa razy w roku można sprawdzić, kto i w jakim celu wnioskował o twoje dane. W tym celu musisz złożyć wniosek w Ministerstwie Cyfryzacji. Możesz też skontaktować się z Biurem Informacji Kredytowej i sprawdzić, czy ktoś brał kredyt lub pożyczkę na PESEL na twoje nazwisko.
Przestępca wcale nie musi dokonywać karkołomnych wyczynów, włamując się do bazy PESEL, aby ukraść dotyczące nas informacje. Może wejść w posiadanie danych osobowych w prostszy sposób, na przykład przechwytując skan dowodu. Załóżmy, że ktoś przejął twoje dane. Czy powinieneś zacząć się obawiać, że niepowołana osoba weźmie na twoje nazwisko pożyczkę? Okazuje się, że wyłudzenie pożyczki na PESEL wcale nie jest proste. To, aby gotówka trafiła do właściwej osoby, jest także w jej interesie, podobnie jak bezpieczeństwo danych osobowych klientów.Pierwszą metodą weryfikacji tożsamości osoby biorącej pożyczkę jest przekazanie opłaty rejestracyjnej (wysokość takiej opłaty jest symboliczna). Taka opłata musi zostać uiszczona za pośrednictwem przelewu z konta, którego jesteś właścicielem. Jeśli imię i nazwisko nadawcy przelewu różnią się od imienia i nazwiska osoby wnioskującej o pożyczkę, rejestracja zostanie odrzucona. Zatem nawet osoba posiadająca twoje dane, ale bez dostępu do twojego konta, nie będzie mogła wziąć pożyczki na twoje nazwisko. Warto także być przygotowanym na to, że w trakcie dopełniania formalności firma pożyczkowa poprosi cię o przedstawienie zaświadczenia potwierdzającego otrzymanie dochodu. Może to być na przykład druk ZUS RMUA, zaświadczenie o zarobkach lub wyciąg z ostatnich trzech miesięcy z rachunku bankowego. Takich dokumentów nie będzie w stanie przedstawić osoba trzecia, nawet jeśli wejdzie w posiadanie wszystkich twoich danych osobowych. Wyłudzenie pożyczki na PESEL nie jest zatem taką prostą sprawą. Bezpieczeństwo danych osobowych jest chronione przez odpowiednie zabezpieczenia bazy PESEL, a dobra firma pożyczkowa dodatkowo sprawdza, czy osoba pożyczająca pieniądze na pewno jest właścicielem przedstawionych danych osobowych.
